Powstawanie mitów i teorii spiskowych ma swoje podłoże w naturze społeczno-kulturowej wybranych zagadnień. Przyczynami budowania hipotez i koncepcji naukowych są jednak również błędy metodologiczne, popełniane w badaniach. Są to artefakty oraz nadinterpretacje i wszelkiego rodzaju niejasności (bias research). Czasem też w opisie wyników badań możemy dostrzec braki w podstawowej wiedzy dotyczącej fizyki, a elektromagnetyzmu w szczególności.
Przy okazji rozważań o zagrożeniach, i to nie tylko elektromagnetycznych warto odwołać się do koncepcji tzw. legend miejskich (urban legends). Zgodnie z definicją z Wikipedii jest to:z pozoru prawdopodobna informacja rozpowszechniana w mediach, internecie bądź w kręgach towarzyskich, która budzi wielkie emocje u odbiorców. Legendy takie biorą się przede wszystkim z celowego działania ośrodków opiniotwórczych, bądź też ośrodków władzy, mające na celu wprowadzenie trwogi, lęku czy też skłonienie opinii społecznej do określonych zachowań.
Miejskie legendy
Typową legendą miejską jest przykład jajka gotowanego przez telefony komórkowe. Ponieważ wygląda to prawdopodobnie, szybkość rozpowszechniania się opowieści o jajku była bardzo duża. Przeciwdziałanie legendom miejskim jest bardzo trudne, bowiem operują one niejednokrotnie słownictwem naukowym i technicznym, co je uwiarygodnia w odbiorze społecznym, będąc jednocześnie poza jakąkolwiek metodą naukową. Trudno jest bowiem, trzymając się rygorów naukowych, dyskutować z pseudonaukowymi wywodami.
Rys. 1
W sferze legend miejskich należy też umieścić historię „atakowania” polem elektromagnetycznym wysokiej częstotliwości ambasady amerykańskiej w Moskwie w latach zimnowojennych. Akcja ta odbyła się w latach 1953 – 1976 i przez 22 lata największa wartość gęstości mocy wynosiła 0,05 W/m2, a samo promieniowanie mikrofalowe (częstotliwość w granicach 2,5 – 4 GHz) trwało 9 godzin dziennie. W ostatnich 9 miesiącach podniesiono intensywność promieniowania do 0,15 W/m2 i czas dziennej ekspozycji do 18 godzin. Oczywistym jest, że po takim „ataku elektromagnetycznym” przeprowadzone zostały wnikliwe badania członków personelu ambasady w John Hopkins University (Baltimore, Maryland). Przebadano historie zdrowia 1827 osób, które przebywały w moskiewskiej ambasadzie oraz ponad 3 tysiące członków ich rodzin, a jako grupę porównawczą wykorzystano 2561 pracowników ambasad w 8 innych krajach Europy Wschodniej z ponad 5 tysiącami członków ich rodzin. Wykonano zatem olbrzymie badanie, którego wyniki są optymistyczne dla pracowników ambasady, a wielce pozytywne dla pola elektromagnetycznego. Zakładając pewną ostrożność w ocenie tych badań, jako że były prowadzone tuż po napromieniowaniu, a zatem mógł zadziałać efekt latencyjny, analiza porównawcza historii stanu zdrowotnego obu grup nie wskazuje na jakiekolwiek różnice w stanie zdrowia członków obu grup. Nie wykryto żadnych świadectw mogących potwierdzić wpływ pola elektromagnetycznego wysokiej częstotliwości na zdrowie ludzi wystawionych na długotrwałą ekspozycję. Pomimo takich wyników badań powstała legenda miejska, mówiąca o akcji „napromieniowania” ambasady moskiewskiej i dramatycznych skutkach zdrowotnych.
Źródła powstawania mitów
Socjolodzy i psycholodzy dość intensywnie badają proces rodzenia się mitów, teorii spiskowych czy legend miejskich.
Do najważniejszych źródeł ich powstawania zaliczyć można:
- Zagrożenie egzystencji – raport Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego ujawnił, że w 2017 roku 39% Amerykanów bardziej niż rok wcześniej obawiało się o stan swojego zdrowia, sytuację ekonomiczną i polityczną, a także o stan stosunków międzyludzkich.
- Poczucie odrzucenia i wyobcowania – eksperyment przeprowadzony w 2017 roku na Princeton University wykazał, że osoby, których chęć współpracy została odrzucona, były bardziej podatne na różnego rodzaju teorie spiskowe i akceptację mitów.
- Niepowodzenia grup społecznych – badania wskazują, że większą skłonność do budowania teorii spiskowych i tworzenia mitów mają te grupy społeczne, które są w jakiś sposób, czy to na skutek wyborów politycznych, czy innych przyczyn, pozbawione wpływu na kształtowanie rzeczywistości.
- Spadek zaufania do opinii naukowych – ze względu na coraz większy stopień trudności teorii naukowych, złożoność modeli opisujących zjawiska fizyczne, biologiczne i społeczne, wyniki badań naukowych są obarczone pewnym procentem niejednoznaczności, które w odbiorze społecznym mogą budzić niepokój.
Wymienione wyżej przyczyny są natury ogólnej i dotyczą szerokiego spektrum wydarzeń. W przypadku mitów tworzonych w obszarze PEM można bez trudu dopasować podaną wyżej typologię do konkretnych przypadków „elektromagnetycznych”. Patrząc na tę sprawę bardziej szczegółowo można niemal każdemu mitowi przypisać konkretną sytuację, która go wytworzyła.
Najczęściej wymieniane niepokoje związane z emisją PEM, a szczególnie tą wywoływaną przez systemy telefonii komórkowej to:
- grzanie się mózgu oraz innych organów ciała przez przebywanie w polu elektromagnetycznym,
- indukowanie się chorób, szczególnie chorób nowotworowych,
- nadwrażliwość elektromagnetyczna,
- „ściąganie piorunów” przez telefony komórkowe,
- zapłon oparów paliwa na stacjach benzynowych,
- dysfunkcyjne działanie stymulatora serca, tzw. rozrusznika.
Wszystkie wymienione wyżej mity, korzystając z wyników badań, czy na podstawie praw fizyki, można bardzo szybko obalić.
Ad. 1. Fakt, że pole elektromagnetyczne powoduje wzrost temperatury zarówno w środowisku przewodzącym (prądy wirowe), jak i dielektrycznym (ruch dipoli) jest znany z podstaw elektromagnetyzmu. Wzrost temperatury w przewodnikach zależy od gęstości prądów wirowych, ich częstotliwości oraz od przewodności materiału, a w dielektrykach od natężenia składowej elektrycznej PEM, jego częstotliwości i współczynnika strat. Dodatkowo jeszcze dielektryk nagrzewa się z powodu jego minimalnej przewodności.
W przypadku organów ciała mamy do czynienia z dielektrykiem, który może się nagrzewać przy bardzo dużej częstotliwości. Z kolei wzrost temperatury ograniczany jest przez przepisy regulujące wielkość natężenia składowej elektrycznej PEM. Krótko mówiąc, jeśli pole elektromagnetyczne emitowane przez systemy telefonii komórkowej nie przekracza wypracowanych standardów, przewidywany efekt „gotowania mózgu” (rys.2) nie wystąpi.
Rys. 2
Ad. 2. Zagrożenia zdrowotne mogą być oceniane albo w badaniach masowych, epidemiologicznych, albo w badaniach klinicznych. Badania kliniczne prowadzone są w trybie „case study” i z tego powodu nie są użyteczne w ocenie zjawiska powszechnego, jakim jest pole elektromagnetyczne. Nie można wykluczyć jednak tego, że w niektórych badaniach mogą pojawić się próby zidentyfikowania relacji między ekspozycją pacjenta na pole elektromagnetyczne, a konkretną jednostką chorobową. Jest to jednak zawsze obarczone dużą niepewnością bowiem etiologia choroby jest zawsze niepewna.
Prowadzone badania epidemiologiczne (np. INTERPHONE, SEER) nie potwierdzają związku między używalnością telefonów komórkowy, a powstawaniem chorób nowotworowych. Podobnie jest z innymi chorobami. Pojawiające się co pewien czas sensacyjne doniesienia, pokazujące wyniki nowych badań, jak te z amerykańskiego Instytutu Toksykologii, wsparte potem wynikami badań z Instytutu Ramazziniego z Włoch. Dokładne prześledzenie tych wyników oraz ich metodyki nie pozwala na wyciąganie radykalnych wniosków co do chorobotwórczej roli pola elektromagnetycznego. Opisy tych badań można znaleźć na naszej stronie (http://ptze.pl/elektrofakty/?article=czy-telefony-komorkowe-sa-bezpieczne oraz http://ptze.pl/elektrofakty/?article=badania-ramazzini-institute-wykazuja-ze-promieniowanie-stacji-bazowych-nie-zwieksza-ryzyka-zachorowania-na-nerwiaka-oslonkowego-i-glejaka).
Mity o zagrożeniu zdrowotnym można skomentować również w sposób niezbyt naukowy, ale za to bardzo przekonujący. Rys. 3 pokazuje zdjęcie typowej ulicy w japońskim mieście – pokazuje jak do problemów zagrożenia elektromagnetycznego podchodzi społeczeństwo o najdłuższej w świecie średniej długości życia.
Rys. 3. Infrastruktura energetyczna typowej japońskiej ulicy
Ad. 3. Nadwrażliwość elektromagnetyczna (ang. electromagnetic hypersensitivity – EHS) charakteryzuje się różnymi niespecyficznymi symptomami, które dotykają osoby związane z ekspozycją w polu elektromagnetycznym. Te najpowszechniej doświadczane symptomy włączają objawy dermatologiczne (czerwienienie skóry, odczucie przypiekania, mrowienie) jak również objawy neurasteniczne i wegetatywne (wyczerpanie, zmęczenie, trudności w koncentracji, zawroty głowy, nudności, kołatanie serca czy zakłócenia w trawieniu). Zbiór tych objawów nie jest częścią żadnego rozpoznawalnego syndromu.
EHS charakteryzuje się rozmaitymi, niespecyficznymi objawami, które są inne u różnych ludzi. Objawy są z pewnością rzeczywiste i mogą się szeroko zmieniać w ich istocie. Cokolwiek je powoduje, EHS może być uciążliwa dla dotkniętych nią osób. EHS nie ma jasnych kryteriów diagnostycznych i nie istnieją podstawy naukowe do połączenia objawów EHS z ekspozycją na pole elektromagnetyczne. Co więcej, EHS nie jest medycznie diagnozowana, ani nie jest jasne czy reprezentuje pojedynczy problem medyczny.
Ad. 4. Sugestia czy wręcz nakaz wyłączania telefonów komórkowych podczas burzy są bezzasadne – telefon nie jonizuje powietrza!!! To słowa prof. Łukasza Turskiego – fizyka z Centrum Nauki Kopernik: To jest raczej problem z dziedziny psychologii. Wszystko ma jakiś związek z fizyką, ale to naprawdę wiąże się raczej z psychologią. I jest problemem pewnej histerii narodowej. Nie ma najmniejszego powodu, żeby telefony komórkowe wyłączać w czasie burzy.
W odpowiedzi na te obawy naukowcy z Polskiego Komitetu Ochrony Odgromowej SEP przygotowali stanowisko nauki w tej sprawie, w którym jednoznacznie piszą o braku korelacji między połączeniem z telefonu komórkowego, a zwiększonym prawdopodobieństwem uderzenia pioruna. Ze szczegółami opinii naukowców można zapoznać się tutaj: http://ptze.pl/elektrofakty/?article=czy-telefony-komorkowe-sciagaja-pioruny.
Z opinii tej zacytujmy jej końcowy fragment, opisujący możliwą przyczynę zrodzenia się tego mitu: Należy pamiętać, że gdy piorun trafi w człowieka, to wszystkie przedmioty przewodzące, mające bezpośredni kontakt z ciałem (np. telefon, tablet, słuchawki, komputer, klucze, monety, itp.) mogą być przyczyną dodatkowych poważnych oparzeń skóry, lecz przedmioty te nie są przyczyną „ściągania” wyładowań atmosferycznych.
Ad. 5. Media i legendy miejskie zwracały uwagę na niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z używaniem telefonu komórkowego na stacji benzynowej (tygodnik Economist z 23 marca 2005). Z tego powodu wielu ekspertów przeprowadziło ocenę ryzyka połączonego z omawianą sytuacją.Niepokój związany z użyciem telefonu komórkowego na stacji benzynowej wynikł na skutek różnych raportów, krążących w Internecie i mediach. Pierwszy taki raport powstał w 1993 roku i dotyczył wydarzenia w południowo-wschodniej Azji, jednak żaden naukowy raport nie wskazał, że takie niebezpieczeństwo istnieje. Nie ma dowodu, że takie wydarzenie miało miejsce kiedykolwiek i gdziekolwiek. W Polsce w 2003 roku doszło do wybuchu na jednej ze stacji benzynowych, gdzie spaleniu uległ zbiornik o pojemności 20 ton. Jako przyczynę tego wydarzenia media podały fakt rozmowy, którą prowadził przez telefon komórkowy jeden z pracowników.
Nie istnieją żadne wskazania techniczne ani fizyczne, aby rozmowa prowadzona przez telefon komórkowy, czy aktywność telefonu, miały doprowadzić do zapłonu gazu lub paliwa płynnego. Żeby nie wchodzić w szczegóły odsyłamy do artykułu: http://ptze.pl/elektrofakty/?article=czy-telefon-moze-spowodowac-wybuch. Problem telefonów komórkowych na stacjach benzynowych jest wygenerowany brakiem wiedzy.
Ad. 6. Możliwe oddziaływanie pola elektromagnetycznego emitowanego przez różnego rodzaju urządzenia elektryczne na aktywne implanty elektroniczne, przede wszystkim kardiostymulatory wywoływało niepokój od początku masowego wszczepiania tych implantów. Problem uległ znacznemu udramatyzowaniu z chwilą nadejścia ery telefonów komórkowych. Prowadzono liczne prace badawcze, mające dać odpowiedź na pytanie, czy w wyniku przebywania w polu elektromagnetycznym anteny stacji bazowej czy terminala mogą wystąpić dysfunkcje pracy kardiostymulatora.
W większości prac wykazano, że lęk użytkowników kardiostymulatorów przed polem elektromagnetycznym jest bezzasadny. Wprowadzone zalecenia zdrowotne, wskazujące na bezpieczną odległość kardiostymulatora od źródła pola elektromagnetycznego dają gwarancję bezpiecznego użytkowania telefonu komórkowego w pobliżu kardiostymulatora.
Z kolei oddziaływanie pola elektromagnetycznego anten stacji bazowych na działanie kardiostymulatora zostało zbadane w programie badawczym, wykonanym przez zespół lekarzy i techników, zorganizowanym przez Polskie Towarzystwo Zastosowań Elektromagnetyzmu w pierwszej dekadzie XXI wieku. Wyniki nie potwierdziły obaw i lęków i wskazały jednoznacznie na brak niebezpieczeństwa spowodowania dysfunkcji kardiostymulatora przez system telefonii komórkowej. Szczegóły badań zostały opisane w wielu czasopismach naukowych, a ich kompendium można znaleźć tutaj: http://ptze.pl/elektrofakty/?article=czy-telefony-komorkowe-zaklocaja-prace-wszczepionych-stymulatorow-serca
Metody demityzacji
Istnieją również mity, których podłożem są irracjonalne przekonania, jak mit kontroli umysłu, sterowania umysłu poprzez wchodzenie pola elektromagnetycznego telefonii komórkowej w reakcję z falami mózgowymi albo oddziaływanie na stan umysłowy społeczności przez użycie tzw. broni elektromagnetycznej. Na temat mitów tego typu należy dyskutować przy użyciu narzędzi ze sfery psychologii, a nie nauki i techniki, jednak biorąc pod uwagę trudność w percepcji wyników badań naukowych oraz wspomniany wyżej, naturalny stopień ich niepewności, to i do fizycznie sprawdzalnych mitów trzeba wprowadzić narzędzia psychologiczne.
Badania prowadzone przez psychologów amerykańskich niestety wskazują na nieskuteczność prostowania dezinformacji poprzez odwołanie się do dowodów naukowych i logiki. Co więcej, tego typu działanie może jeszcze umacniać prawdziwość osób rozpowszechniających takie mity. Profesor Joseph Uscinski, politolog z Miami University, współautor książki „American Conspiracy Theories” (Oxford, 2014), pisze: Człowiek przekonany, że jakieś potężne siły manipulują rzeczywistością, mógłby uznać próbę tłumaczenia jako element strategii maskującej intrygę, a więc za potwierdzenie swoich podejrzeń. Jednak nowsze badania wskazują na pewien stopień skuteczności działania wyjaśniającego, szczególnie wtedy, gdy nie dotykają one sfery fundamentalnej, nie zagrażają tożsamości wyznawcom mitów.
Uczenie analitycznego myślenia
Znacznie skuteczniejszą metodą obalania mitów jest uczenie myślenia analitycznego osób wyznających koncepcje mitów. Prof. Viren Swami wraz z zespołem (Anglia Ruskin University) przeprowadzili ciekawe doświadczenie, składające się z trzech etapów. W pierwszym, osoby uczestniczące w eksperymencie (112 osób) otrzymały do wypełnienia kwestionariusz, oceniający ich stosunek do teorii spiskowych. Po upływie kilku tygodni przeprowadzono drugi etap badań, w którym badanych podzielono na dwie grupy: w pierwszej rozszyfrowali tekst, zawierający słowa trudne, takie jak „analiza” czy „racjonalność”, co wymuszało na uczestnikach myślenie analityczne, zaś w drugiej grupie rozszyfrowywany tekst był prosty i neutralny intelektualnie. W trzecim etapie powtórzono pierwszy, w którym uzyskano zaskakujące wyniki: osoby „zmuszone” do myślenia analitycznego były znacznie mniej skłonne ufać mitom i koncepcjom spiskowym.
Można zatem oczekiwać, że jest to sposób na rozwiewanie mitów. Przechodząc na grunt „mitologii” telefonii komórkowej, dotarcie z przekazem potrzeby racjonalnego myślenia może być dość trudne jako, że grupy anty-elektromagnetyczne mają naturę heterogeniczną intelektualnie – są w niej zupełni laicy, jak i nauczyciele akademiccy, choć nie będący na ogół specjalistami w dziedzinie telekomunikacji i bioelektromagnetyzmu.
Oddzielnym zagadnieniem jest obalanie mitów, tworzących się z istniejących we współczesnej nauce niepewności, a także z istnienia coraz większej liczby prac, prezentujących niekiedy różniące się lub wręcz przeciwstawne wyniki. Co więcej, coraz większa liczba prac naukowych jest niepowtarzalna co, w połączeniu ze wspomnianymi wyżej niepewnościami, powoduje, że nauka sama w sobie, a także jej propagatorzy (eksperci), utracili zaufanie społeczne. Taki stan rzeczy kreuje armię źle poinformowanych i zdenerwowanych obywateli, którzy potępiają naukowe osiągnięcia i odbierają wiarygodność ekspertom” (cyt. Nichols T. „The Death of Expertise: The Campaign Against Established Knowledge and why it Matters” New York, Oxford University Press, 2017).
Przywrócenie wiarygodności ekspertom wymaga dużego zaangażowania świata nauki, polepszenia stopnia powtarzalności badań, oraz unikania albo racjonalizowania, wspomnianych niepewności. Dr Andrew Wood z Australian Centre for Electromagnetic Bioeffects Research, (Bioelectromagnetics, No. 3, 2019) proponuje utworzenie dużych repozytoriów danych (publikacje, wyniki badań, raporty, protokoły badawcze), dotyczących bioelektromagnetyzmu, do którego mieliby dostęp wszyscy uczestnicy debaty społecznej, a w szczególności osoby opiniotwórcze i kształtujące polityczne rozwiązania. Dr Wood proponuje, aby osoby te w swoich przekazach do społeczeństwa i polityków, nie nadużywały słowa „nauka”, a raczej usiłowały uwzględnić niedoskonałości nauki, z uważnym zaznaczeniem niepewności i niewiedzy, w sposób otwarty i transparentny.
Niezrozumienie złożoności świata
Podsumowaniem zaprezentowanego artykułu może być konstatacja, że rodzące się mity, teorie spiskowe czy legendy miejskie wynikają z niezrozumienia złożoności świata, w którym żyjemy. Czy można tę mityzację ograniczyć? Powyżej przedstawione zostały pewne jej sposoby. Część z nich to działania z obszaru psychologii, część z obszaru techniki, a jeszcze inna część z obszaru popularyzacji badań naukowych. W pewnych zagadnieniach obszary te się łączą i dlatego w celu skutecznego rozwiewania mitów potrzeba działań wyrafinowanych i dobrze przemyślanych.