Jak Rosjanie uzasadniają restrykcyjność swoich regulacji dotyczących pola elektromagnetycznego o częstotliwościach radiowych 300 MHz do 300 GHz?

(na podstawie Dosimetry in Bioelectromagnetics, ed. Marko Markov, CRC Press, 2017. rozdział 15: Methodology of Standards Development for EMF RF in Russia and by International Commissions – Distinctions in Approaches by Yury G. Grigoriev)

Rosja, Polska i Bułgaria to kraje, które nie przejęły się zaleceniami Unii Europejskiej, sformułowanymi uprzednio w opracowaniu ICNIRP z 1998 roku, IEEE, CENELEC, prezentowanymi w licznych opracowaniach naukowych i inżynierskich oraz podczas konferencji naukowych. Z punktu widzenia mocy wypromieniowanej z anteny stacji bazowej BTS oraz innych źródeł pola elektromagnetycznego (PEM) o częstotliwości radiowej, sprawa limitów wydaje się być rozwiązana. Wytyczne ICNIRP[1] przedstawione do konsultacji społecznej w dniu 11 lipca 2018 roku utrzymują normy sprzed prawie dwudziestu lat, które różnią się w wielkości wypromieniowanej mocy nawet stukrotnie od limitów utrzymywanych we wspomnianych trzech krajach europejskich. Zachodzi zatem pytanie o przyczyny takiego stanu rzeczy.

Trudno je znaleźć w literaturze przedmiotu, dlatego warto wziąć pod uwagę wypowiedź rosyjskiego badacza Yurya G. Grigorieva. Tych, którzy chcieliby poznać dokładnie rosyjskie stanowisko, zachęcamy do przeczytania całego rozdziału książki Marko Markova. W niniejszym opracowaniu przedstawione zostaną główne wyjaśnienia, tezy i postulaty, pozwalające na poznanie stanowiska rosyjskiego, a zatem mniemać należy, że również bułgarskiego i polskiego. Skoro w każdym z tych krajów limity gęstości mocy od wielu lat obowiązują w niezmienionym kształcie, można założyć, że argumenty za utrzymaniem tak restrykcyjnych norm są wspólne dla nich wszystkich.

Odejście od restrykcyjnych limitów będzie niezbędne przy wprowadzaniu sieci 5G. Patrząc na problem od strony sieci telekomunikacyjnej, wprowadzenie tej technologii nie będzie możliwe bez zmiany limitów PEM w Polsce. A zatem poznanie argumentacji lidera nurtu limitów restrykcyjnych (Rosji), pozwoli zrozumieć naturę zmagań o harmonizację polskich limitów z europejskimi.

Stanowisko rosyjskie w sprawie limitów

Autor omawianego eseju stwierdza we wprowadzeniu, że normy rosyjskie utrzymywane są od 30 lat, a odbywane w międzyczasie dyskusje z naukowcami z innych krajów nie doprowadziły do żadnych wiążących konkluzji. Od około 60 lat prowadzone były liczne badania kliniczne, na ludziach i zwierzętach, które doprowadziły w 1970 roku do przyjęcia ograniczenia PEM o częstotliwości 300 MHz-300 GHz do wartości 0,01 W/m2 . W roku 1976 przyjęto wartość 0.05 W/m2. Ostateczną wartość 0,1 W/m2 przyjęto w 1984 roku. Mniej więcej w tym samym czasie ustanowiono ją na tym poziomie w naszym kraju. Polskie przepisy z dużą gorliwością weszły w narzucony system normatywny. Dowodem na to może być cytat z artykułu autorstwa profesorów Stefana Manczarskiego i Henryka Kuci (Korniewicza): W trosce o zdrowie ludzi pracy korzysta się w Polsce przy opracowywaniu przepisów bezpieczeństwa z sugestii zawartych w już opracowanych przepisach w Związku Radzieckim, które są na ogół ostrzejsze od przepisów obowiązujących w USA i krajach zachodnich… (Manczarski S., Kucia H.: Ochrona pracowników przed szkodliwymi polami elektromagnetycznymi wielkiej częstotliwości. Ochrona Pracy, nr 7-8, 1969). Nie wnikając w społeczno-polityczne podstawy normowania PEM w Związku Radzieckim, popatrzmy na współczesne uzasadnienia, podane w omawianym artykule.

Naczelnym argumentem dla strony rosyjskiej jest uznanie nietermicznego oddziaływania PEM na organizm ludzki. Rozbieżność między radykalnie ostrą normatywą radziecką/rosyjską a „liberalizmem” ICNIRP, Grigoriev upatruje właśnie w nietermicznym oddziaływaniu. To oddziaływanie ma, według omawianej publikacji, potwierdzenie w wynikach badań prezentowanych w więcej niż stu publikacjach oraz badaniach prowadzonych przez autora. Prezentuje on oddziaływanie PEM na rytmy mózgowe i na funkcje poznawcze, przy czym to ostatnie bada przy gęstości mocy wypromieniowanej o wartości 2 W/m2 . Nie są podane żadne choroby, które miałyby zostać wywołane PEM o tak niskiej intensywności, ale żeby wzmocnić swoją tezę o nietermicznym oddziaływaniu PEM autor przytacza wyniki badań bez podania źródeł, które wskazują właśnie na takie, czyli nietermiczne, oddziaływanie w PEM o wartości 100 W/m2 (sic!). Przy okazji, poddane krytyce jest stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która nie doprowadziła do harmonizacji norm (z rosyjskimi oczywiście), rzekomo ulegając komitetom inżynierskim, skupionym wyłącznie na efekcie termicznym. Warto zauważyć, że w pracach ICNIRP uczestniczy większa liczba biologów i biofizyków niż inżynierów.

Drugą przesłanką, prowadzącą do stukrotnej różnicy w unormowaniu rosyjskim/bułgarskim/polskim jest nieuwzględnianie, według omawianej publikacji, w normach zachodnich zjawiska kumulacji negatywnych efektów PEM. Na dowód tego, że kumulatywność powinna być uwzględniana, Grigoriev przytacza wyniki badania szwedzkich badaczy, Hardella i Milda, którzy przebadali dużą grupę użytkowników telefonii komórkowej w wieku od 20 do 80 lat i stwierdzili, że zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwór mózgu występuje w grupie 20-29 lat. Z tego faktu autor omawianego opracowania wyciąga twórczy wniosek, że skoro w tej grupie telefony komórkowe używane były od dzieciństwa, zatem jest to wynik efektu kumulacyjnego. Trudno oprzeć się dość oczywistej konstatacji, że np. grupa wiekowa 60-69 używała telefonów tak samo długo, a nawet dłużej – telefony komórkowe ze względu na aspekty ekonomicznie i organizacyjnie były znacznie bardziej dostępne starszym grupom wiekowym aniżeli dzieciom i młodzieży.

Kolejnym dowodem na kumulatywność PEM ma być zakwalifikowanie przez IARC (Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem) PEM wysokiej częstotliwości do grupy czynników kancerogennych oznaczonych jako 2B (Group 2B: „Possibly carcinogenic to humans”). IARC opisuje tę kategorię w sposób następujący: (…) są to sytuacje, co do których istnieją pewne przesłanki wskazujące na ich kancerogenność, ale obecnie jest daleko do ostatecznych konkluzji (There is some evidence that it can cause cancer in humans but at present it is far from conclusive). W przytoczonej charakterystyce grupy 2B nie ma najmniejszej przesłanki, aby przypisane jej elementy miały charakter kumulatywny.

Ostrość norm rosyjskich uzasadniana jest też troską o zdrowie dzieci. Środowiskom skupionym wokół ICNIRP zarzucane jest ignorowanie bezpieczeństwa dzieci przy ekspozycji na PEM. Autor nie przedstawia żadnego dowodu na większą zachorowalność dzieci, traktując cały problem bardzo emocjonalnie pod hasłem „chrońmy dzieci”. W niektórych krajach zachodnich wprowadzono pewne przepisy, zmniejszające ekspozycję PEM w instytucjach szkolno-wychowawczych. Wynika to jednak z ochrony dzieci przed zagrożeniami płynącymi z nadmiernego korzystania z technologii mobilnych na ich psychikę, a nie przed wpływem pola elektromagnetycznego.

Po przedstawieniu swojego wkładu w ochronę ludzkości przed „szkodliwym” oddziaływaniem PEM, autor rusza do ataku na kontrowersyjne, a nawet błędne, w jego opinii, regulacje i dokumenty WHO, ICNIRP, IEEE, CENELEC. Główna oś krytyki wobec zachodnich instytucji normotwórczych koncentruje się na problemie kumulatywności oddziaływania PEM, czyli przyjęcia efektu długotrwałego oddziaływania PEM jako podstawy unormowania. Jak pisze autor opracowania: (…) w realnym życiu ekspozycja PEM jest trwała i trwa przez całe życie. W takim przypadku możemy oczekiwać rozwoju innych ubocznych efektów niezwiązanych z grzaniem całego ciała lub jego części. Ta konstatacja ma być ostatecznym uznaniem normatywów świata zachodniego za błędne w obszarze regulacji higienicznych. Autor pisze, że zachodnie normy nie biorą pod uwagę podstawowych wymagań higienicznych (sic!). I dalej zauważa, że: (…) analiza metodologii zagranicznych regulacji PEM wysokich częstotliwości pozwala na konkluzję, że tzw. Międzynarodowe Regulacje /Wytyczne (ICNIRP, IEEE, CENELEC) nie odnoszą się do istniejącej ekspozycji PEM i nie mogą gwarantować bezpieczeństwa zdrowia publicznego.

Nietrudno zauważyć, że sposób argumentacji, a szczególnie takie sformułowania, jak tzw. the so-called, przypominają te stosowane w publicystyce w Polsce sprzed ponad trzydziestu lat.

Cel analizy tekstu Yurya Grigorieva

Autor omawianego opracowania, Yury G. Grigoriev, jest przedstawicielem Rosyjskiego Narodowego Komitetu Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (RNCNIRP), a zatem odpowiada za stan rosyjskiego unormowania w obszarze PEM i odpowiada, jak się wydaje, za przyjęte i utrzymywane w Rosji normatywy. Celem krytycznej analizy tekstu Yurya Grigorieva jest unaocznienie polskim obrońcom limitu 0,1 W/m2 jaka jest argumentacja liderów tego rodzaju podejścia i na ile odpowiada ona standardom nauki światowej, w tym standardom nauki polskiej.


[1] Książka Marko Markova została wydana w 2017 roku, a zatem jej współautorzy odwoływali się do dokumentu ICNIRP z 1998 roku. Ukazanie się w formie draftu nowego dokumentu ICNIRP z 2018 roku w niczym nie wpływa ani na poglądy autora opracowania ani na krytykę jego tekstu.